wtorek, 1 stycznia 2013

Rozdział XXXIX


                                - Więc uważaj na Jerrego, ja lecę. – powiedział do mnie i nieco przedłużył kontakt wzrokowy. Poczułam się trochę niezręcznie. Wpatrywanie się w jego ciemno szare oczy i w proste, czarne włosy było męczące. Lecz jedna myśl mnie naprawdę przerażała – uważam go za przystojnego… I podoba mi się. Odwróciłam wzrok. Nie wiem co by się zdarzało parę chwil później. Kiedyś uważałam go za obleśnego, brzydkiego, głupiego, starego i nie wiem jakiego jeszcze. A tak naprawdę ile miał lat?

                                  - Mam dwadzieścia dwa lata. – Powiedziałam to na głos?

                                  - Nie, umiem czytać w myślach. – uśmiechnął się nieśmiało.

Świetnie.

                                   - Lav, słuchaj bo… Zawsze mi się podobałaś i gdyby kiedyś Heath cię zranił czy coś to, możesz na mnie liczyć. – wymruczał podchodząc  do drzwi.

Odwzajemniłam uśmiech i powiedziałam:

                                   - Gave, nigdy nie wybaczę ci tego, że zabiłeś Betty. – odwrócił wzrok. – Dodatkowo chciałeś zabić moją mamę. Chociaż wiem, że byłeś pod wpływem Aarona to … - nie mogłam dokończyć. Jego obcisły, czarny t- shirt  napinał się na klatce mięśniowej. Wstałam i przytuliłam mojego wroga.

 Staliśmy tak dobre parę minut. Wiedziałam, że musiałam przestać. To nielojalne wobec Heatha, Betty, Reachel i wielu innych osób ale coś sprawiało, że zaczęłam go lubić. To niewiarygodne. Zauroczyć się kimś w ciągu jednego dnia. Znowu zapomniałam, że on czyta w myślach.

Odsunęłam się powoli i otworzyłam mu drzwi.

                                   - Idź już.

Złapał mnie za rękę i przybliżył do swoich ust. Złożył na niej pocałunek a następnie odwrócił się do mnie plecami i odszedł. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę, że Heath cały czas tu był.

Heath, ja nie wiem co się stało…

Dobrze, że mnie tam nie ma.

Teraz muszę trzymać się z dala od Jerrego. Gave przywróci czas dopiero jak wyjedzie z kraju. A wtedy cię uwolnię.

Czekam.

Tylko jedna myśl mnie niepokoiła. Wczoraj miałam wizję, że ktoś umrze. Jest pierwsza w nocy. To by znaczyło, że jedyną osobą, jaką mogłaby to zrobić jest Gave. Oby nie dorwał go Aaron.

Wyjęłam komórkę ze spodni i wyszukałam numer Gave. Napiszę

Obiecaj mi jedno. Nie spotkasz się z Aaronem. Trzymaj się J

 

Odłożyłam telefon na łóżko i poszłam się kąpać. Po raz pierwszy odkąd pamiętam.

 

                           Gdy  weszłam do łazienki stanęłam jak wryta. W wannie stała Vee i David. Wyglądali jakby zobaczyli ducha. Coś mi tu śmierdzi.

                             - Co do licha? – zapytałam głośno.

                             - Jesteś sama? – spytała spanikowana Vee. Wybałuszyła oczy i czekała na odpowiedź.

                             - Tak, ale ktoś może mi wyjaśnić co wy robicie w mojej wannie?

Spojrzeli na siebie zdziwieni i wykrzyczeli:

                              - Gave tu był i w dodatku taki zdenerwowany!

Zaczęłam się śmiać. Chyba pierwszy raz od tak dawnego czasu. Dobrze jest mieć przyjaciół.

                               - Co jest w tym takiego śmiesznego. Mówił, że musi cię znaleźć i kazał nam … wyjść z pokoju. To ładniejsze określenie. – uśmiechnął się Dev, gdy Vee panicznie wypluwała z siebie słowa.

Haha.

                              - Dobrze, więc wyłaźcie z tej wanny bo chcę się wykąpać. – powiedziałam nadal rozbawiona.

 Gdy Dev chciał postawić stopę na kafelkach, nagle się zatrzymał i zapytał podejrzanym tonem:

                              - Czekaj, czekaj, co on od ciebie chciał? – Vee spojrzała na mnie przenikliwie.

Wypuściłam powietrze i popatrzyłam się w lustro. Wzięłam gumkę, która leżała na umywalce i zrobiłam wysokiego kucyka. Moje włosy były nieładne i zaniedbane. Po kąpieli muszę coś z nimi zrobić…

                              - No więc? Zechcesz nam powiedzieć? – powiedział mój przyjaciel, wychodząc już prawie z łazienki.

                               - Sorry, ale nie mogę wam powiedzieć. To taka tajemnica. – mrugnęłam okiem.

Oboje prychnęli.

                              - Możesz nam zaufać. – zapewniła Vee. Nie miałam wątpliwości co do ich wierności. Ale zasady Nieba i Piekła wyraźnie mówiły, że wszelkie sekrety dotyczące Istot ponadnaturalnych muszą być zachowane. I tak złamałam nie jedno prawo, opowiadając i pokazując kim jestem. Jedna myśl mnie ratuje – I tak nie Upadnę. To nie dzieje się naprawdę.

Moi przyjaciele widząc, że nie zamierzam puścić pary z ust, po prostu wyszli. W dodatku trzasnęli drzwiami. Świetnie, obrazili się.

 


Nowy  krótki fragment :)

1 komentarz:

  1. Witaj!
    Pisałaś do mnie w sprawie współpracy. Niestety muszę odmówić. Współpracę prowadzę z blogami o charakterze katalogów, spisów, gazetek, ocenialni etc. Jeśli chodzi o opowiadania - reklamuję je poprzez swój blog, który właśnie w tym celu został stworzony.
    Zapraszam więc ponownie na Katalogowo, byś mogła zareklamować swoją stronę w odpowiedniej do tego zakładce. W tym celu najlepiej rozpocząć od regulaminów. ;)
    Pozdrawiam serdecznie!
    Villemo
    [katalogowo.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń