środa, 9 stycznia 2013

Rozdział XXXX


Po długiej kąpieli i wystarczająco męczącej kłótni z przyjaciółmi, położyłam się do łóżka. Nie zasnęłam od razu. Nie śmiałabym pójść spać na łóżku, w którym leżała zamordowana Betty i w miejscu gdzie prawdopodobnie Aaron czuwał nade mną. Jego opiekuńczość na pewno nie była przyjazna. To mój wróg a ja nie wiem jak go zniszczyć.  Czemu po prostu nie mogę się obudzić i zobaczyć nowy świat? Ujrzeć Heatha, Argie, moją mamę, tatę…

Przymknęłam oczy i przestałam myśleć. Czas na odpoczynek. Zasłużyłam sobie na to.

Z snem, przyszła kolejna wizja.

***

Stoję w jakimś ciemnym pomieszczeniu. Gdzie okiem spojrzeć, widać tajemnicze cienie i ich macki. Wiem na co to się zapowiada. Zaraz zjawi się tu Aaron. A przynajmniej wcieli się w kogoś.

Po paru minutach wiem kogo widzę. Nie uwierzycie. Wysoka, długonoga blondynka o nieco niskim punkcie IQ.

Zgadliście.

To Maggie. A dokładnie jej ciało a dusza Aarona.

-  Mam zaatakować Purry i wyrwać jej skrzydła? – zapytała przestraszona.

- Zgadza się. I to dzisiaj. Ona musi umrzeć.



Krótki, nowy fragment :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz