czwartek, 7 marca 2013

C.d


Super.

Poznałam chłopaka.

I już się w nim zauroczyłam. Nawet nie zdążyłam dojść do tego całego hotelu.

Poszłam przed siebie i skręciłam w prawo a ujrzałam przed sobą wielki śmietnik z śmierdzącą zawartością.

Jakoś nie widzę tu żadnego hotelu. Dalej pobiegłam bo bałam się trochę tego miejsca. Przyprawiało mnie o dreszcze i przypominało… hmm wspomnienia.

Po paru minutach uniosłam wzrok i zobaczyłam przed sobą budynek. Tak, założyłabym się, że jeszcze parę metrów temu nie widziałam go.

Może to nie ten hotel? W końcu nie widzę żadnych złotych gwiazdek ani luksusowych drzwi.

Ładny obrazek wymarzonego hotelu przyćmiła brudna, mokra brama. Spojrzałam w górę i stwierdziłam, że to na pewno nie jest to miejsce, jakiego szukam.

- Czego tutaj chcesz? – warknął jakiś mężczyzna. Na początku nie mogłam zobaczyć jaki wygląda ale kiedy wyłonił się z bramy spostrzegłam niskiego, rudego dość tęgiego faceta.

- Szukam tego słynnego hotelu. – powiedziałam nieśmiało.

Zrobił dwa kroki w przód i wyciągnął rękę z  kieszeni.

- Musisz skręcić jeszcze raz w prawo … czekaj, czekaj… Jak się nazywasz? – rzucił na mnie podejrzanym okiem.

- Ja… Ja… - wyszeptałam przestraszona jednocześnie cofając się.

- Gadaj. – ryknął i ruszył w moim kierunku. Popchnął mnie swoimi silnymi i krótkimi rękoma a ja runęłam na chodnik.

- Nie wiem. Naprawdę… Chery.

- Jaka Chery, do cholery! Mów albo nie wyjdziesz stąd żywa!

- Chery Beverly.

- Prawdę, masz powiedzieć prawdę! – kopnął mnie w brzuch. Wzrok zaćmił się i nie byłam w stanie określić kto biegł do mnie i krzyczał z przerażeniem.

- Zostaw ją! Nie jest tą której szukamy!

- Wygląda zupełnie jak ta opisana w dokumentach!

Nagle przypomniałam sobie co mam ze sobą.

- Mam je…

- Co? – zapytał rudy mężczyzna.

- Te dokumenty. – przyznałam ledwie słyszalnie.

- Niemożliwe, zostały zniszczone dwa lata temu. – powiedział drugi z moich towarzyszy a ja nie mogłam wykrztusić z siebie głosu. Bo w mojej torbie znajdowało się coś co nie powinno istnieć.
 
 
 
Tak wyobrażam sobie Jeydona. :)
 
 
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz