Nie wiem czy byłabym na to
przygotowana ale teraz nie umiałam zrezygnować. Jedynie wplątanie w tą sprawę
może mnie uspokoić.
- Tak. W razie konieczności… -
odpowiedziałam.
Pokiwał głową i zapytał:
- Wierzysz w Boga, prawda?
- Jasne. – wyszeptałam.
- Czekaj, co to jest? – zadał kolejne
pytanie tym razem biorąc do ręki kopertę zaadresowaną do Jacka Halleya.
Drogi Jacku.
Nie wiem czy bezpiecznie jest pisac
list do ciebie, w dodatku w takim czasie ale chyba mnie to nie obchodzi.
Wczoraj bylam swiadkiem pewnego
okrutnego zdarzenia jakie poniosła moja przyjaciolka. Ktos ja porwal
do Bialego Domu i poddal czarnej mszy. To okropne, slyszalam jej placz
a mimo to balam sie zaaragowac.
Rose najpewniej siedzi teraz zamknieta w archiwum. Pisze ten
list bedac bezpieczna w domu. Chcialabym
bys przyjrzał sie temu piekielnemu
miejscu z bliska. Prosze, wejdz do
srodka i uwolnij ja z tamtad. Nie moge
nawet wyobrazic sobie ze cos jej sie stanie.
Tom Tiffany bral w tym udział.
Moja przyjaciolka nazywa sie
Rose Livery. Wiem, ze zajmujesz sie zabijaniem potokmkow Lucyfera i pewnie nie
masz czasu na chodzenie do tego demonicznego miejsca ale postaraj sie prosze.
Musze juz konczyc.
Kocham cie, mam nadzieje ze
kiedys cie zobacze.
S. B.
-
Odpisał? – zdołałam tylko zapytać.
- Kim była S.B? I ten cały Jack
Halley, Tom Tiffany.
- Oni wszyscy są powiązani z tą Rose
Livery i ostatnim potomkiem, prawda?
Pokiwał twierdząco głową.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz