Zamrugałam
zdziwiona. Oddać mu skrzydła? Gave Ugly i moje skrzydła? Do licha, po co jemu
są potrzebne?
- O co ci
chodzi? – zapytałam zirytowana kosmykiem brązowych włosów, który dręczył mój
nos. Nie mogłam go odgarnąć bo ten – eh – Gave trzyma mnie za ręce.
Zaśmiał się kpiąco ale zaraz odpowiedział:
- Jesteś
Ciemnym Światłem, masz na plecach bardzo dużą wartość, nawet nie wiesz jak
wielką, kotku. – odgarnął mi denerwujący kosmyk.
Przypomniałam sobie słowa, w które nie mogłam
uwierzyć. Gave Ugly się mnie boi. Jestem od niego silniejsza, dlatego boi się o
swoje bezpieczeństwo. Chce bym oddała mu skrzydła, bo wtedy ja będę bezbronna.
No nie całkiem. Jestem medium…
- Rozgryzłam
cię Gave, wiesz?
Spojrzał
podejrzliwie.
- Boisz się
mnie, kochanie. – kontynuowałam sarkastycznie.
- Jesteś
śmieszna. – powiedział z odrobiną poruszenia. – Ciebie? Daj spokój.
- Oj, Gave nie
próbuj kłamać. Wiesz, jestem medium i mój ojciec zaraz może się tu zjawić.
Głośno przełknął
ślinę. – Więc radzę ci powiedzieć mi całą prawdę. Od samego początku do końca.
Bo jak nie… Hmm no radziłabym ci się już bać i uciekać. – mrugnęłam okiem. Nie
może po mnie poznać, że obawiam się jego reakcji. Do licha! On może czytać mi w
myślach!
- Chodź. –
oderwał się ode mnie i kopniakiem otworzył drzwi od mojego pokoju.
Łóżko stało na tym samym
miejscu, podobnie jak biały stolik czy wieża. Ogólnie mówiąc, gdybym mogła
położyłabym się spać zapominając o całym świecie.
- Siadaj. –
rozkazał.
- Będę robić to co chcę. – uśmiechnęłam
się sarkastycznie. Czy nie za dużo sarkazmu w jednym dniu?
- Jak wolisz. Wiem, że wolałabyś,
żeby to twój beznadziejny chłopak opowiedział ci o wszystkim ale niestety teraz
to ty musisz się mnie słuchać.
Potaknęłam
głową. Faktycznie, może kłamać. Ale co innego mogę zrobić jak go wysłuchać?
- Zaczynaj.
Westchnął. Zaraz
dowiem się całej prawdy… Aż się boję.
- Pewnie
słyszałaś tą historię wiele razy ale nic nie zaszkodzi posłuchać jej jeszcze
raz. W dniu gdy zobaczyłaś Heatha na trawniku, nie śniłaś… To zdarzyło się
naprawdę tylko ja, usunąłem ci pamięć.
-
Dlaczego? – wtrąciłam.
- Bo nie
chciałem byś znowu mieszała się w nasze sprawy. Mówiąc nasze mam na myśli,
Aniołów. Także Upadłych.
- Czemu
mówisz, znowu ?
- Przed
narodzeniem się na nowo, mówię o dniach przed zobaczeniem Heatha na trawniku,
byłaś z Lorenem. Kochaliście się i dlatego, Loren zdradził ci tajemnice
dotyczące Nas. Ty byłaś Czarną Anielicą i prawdopodobnie nią zawsze zostaniesz.
Jest ci to przypisane w Niebiosach. Kontynuując, gdy razem Upadliście za
złamanie zasad, nie mogłaś stać się Upadłą po raz drugi, dlatego narodziłaś się
na nowo, a Loren w postaci Heatha zjawił się na ziemi. Loren został w Piekle,
pod niewolą Aarona.
-
Dlaczego na zawsze będę Upadłą? – powiedziałam zrzucona z gruntu. Świetnie. Czy
jestem wpisana do ksiąg Niebios jako Zła?! Miałam ochotę krzyczeć na głos. Ale
nie mogłam. W tym momencie muszę uszanować mego wroga.
-
Przy stwarzaniu świata, każdy człowiek otrzymuje swoją rolę. Inni po prostu są
ludźmi, ty musisz być Upadłą. Jednak stworzono cię na pozór dobrą, masz tylko
taki tytuł. Dokończę tamten temat a później będą pytania, dobrze? – zapytał
niemile.
- Tak.
- Po tym
jak zobaczyłaś na żywo tylko popiół i wróciłaś z powrotem do swojego pokoju,
wyczyściłem ci pamięć. Potrafię się
materializować jako duch, dlatego mnie nie widziałaś. Robiłem to na zlecenie
Aarona. Miał nadzieję, że już nigdy się nie zobaczy a ty nie będziesz próbowała
pokrzyżować jego planów. Niestety ten drań, mówię o Lorenie, zjawił się w
twojej szkole. Ponownie wpadliście sobie w oko, a ja bacznie cię obserwowałem,
wtedy gdy byłem z twoją matką. Z czasem miałaś sny, w których pojawiał się
Heath. Cały czas byłem w kontakcie z Aaronem. Następnym jego rozkazem było
dopilnowanie by Jerry złapał cię i przyprowadził do samych Piekieł. Tam
najpewniej, zabito by cię lub ponownie wyczyszczono pamięć. Heath cię uratował
i dlatego znowu pokrzyżowałaś nam plany. Gdy, twój chłopak Loren powiedział ci
o prawie wszystkim, Wódz się wkurzył.
- O
jakim Wodzu mówisz?
- O Aaronie, na razie nie
mieszajmy Gabriela.
Gabriela? - Wodza Niebios. – odpowiedział na moje myśli.
- Następnie nastąpił okres w którym
nie miałaś żadnej wizji, ani snu. Tak jak już wcześniej ci mówiłem, Wódz się
zdenerwował i kazał mi zabić Betty. Postanowił, że skoro i tak już wiesz, to
musisz dopełnić zadania. Tyle, że przecież byłaś Ciemnym Światłem i miałaś nas
wypędzić. Chciał cię sprowokować i doprowadzić do Bitwy. Ty zaczęłaś panikować,
w noc gdy Betty umarła …
-Bo ty ją z a b i ł e ś ! –
dokończyłam złośliwie.
-
Dostałaś wizji o narodzinach na nowo. Obudziłaś się w nocy i wyszłaś z Heathem
w poszukiwaniu Reachel, którą chwilowo porwałem. – wyszczerzył bezczelnie zęby.
Naburmuszona odwróciłam wzrok.
-
Dotarliście na cmentarz i tam dowiedziałaś się kompletnie wszystkiego… No może
nie całkiem. W każdym razie, po pewnym czasie twój kochany Loren przysłał list.
Po jego przeczytaniu Upadłaś i narodziłaś się na nowo. Każdy miał nadzieję, że
powrócisz jako Jasne Światło. I to nam się udało. W dniu 17 urodzin, poszłaś do
Ogrodu w twojej szkole i przypomniałaś sobie o zdarzeniach z tamtego życia…
Niestety. W tym momencie, dowiedziałaś się, że Ciemne Światło ma lepszą rolę
niż Jasne i postanowiłaś sprzeciwić się Aaronowi. Po tej rozmowie wściekł się i
rozpętał koniec świata i wielką bitwę na której ty zabiłaś razem z duchami jego ciało. Przed bitwą znów stałaś
się Ciemnym Światłem, bo wiadome było, że Jasnym nie możesz być. Następnie
zabiłaś część duszy Aarona za swoją cząstkę. Po powrocie do rzeczywistości na ostatnich
siłach odprawiłaś rytuał na Gabrielu i sprawiłaś, że świat przestał istnieć. Inaczej
mówiąc zabiłaś całego Aarona. Komplikacje rozpoczęły się gdy twoja przyjaciółka
Argie oszukała los i rzuciła się z klifu. Przez to oszukała też mnie i za karę
skazałem Heatha i Wodza ( który przeżył bo uczyniłaś świat od nowa, twój ojciec
także powrócił tylko, że do tego nie doszłaś ). Ciebie zostawiłem na pastwę
losu byś sama musiała szukać ukochanego.
- Tak. Teraz
ta cała plątanina nabrała sensu.
Wcale nie. Bo w
głowie mam mętlik. Czemu Gave nagle jest taki dobry?
Coś knuje.
- Coś
blefujesz, Gave. – powiedziałam podejrzanie.
- Jeżeli nie
chcesz wysłuchać to końca, to proszę bardzo. Wyjdź. – rozkazał. Nie drgnęłam. –
Dobrze. Więc chcę twoje skrzydła by stać się kimś więcej niż tylko Upadłym. Pragnę być silniejszy. I tylko dlatego?
I co sądzicie o tym rozdziale??
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz