czwartek, 22 listopada 2012

Rozdział XXXIII


Gdzie mam szukać? – powtarzałam w myślach.  Skoro jestem na cmentarzu to poszukam tutaj. Podbiegłam do bramy i położyłam na niej dłoń. A więc tamten świat nadal istnieje. Oparłam swoje czoło o drewniane drzwi i głęboko odetchnęłam. Kiedy to się zakończy, pójdę tam z Heathem zapomnieć o wszystkim przykrym co nas dotychczas spotkało. Po paru sekundach wyobrażania sobie tych chwil, odsunęłam się niechętnie i odgarnęłam trochę zarośli. W miejscu gdzie dawniej znajdowała się druga czy pierwsza wskazówka, teraz nie było nic. Zawiodłam się. Chociaż, podobno ta przepowiednia ma uratować świat, czego się spodziewać? Musi być ukryta gdzieś w głębi, tam gdzie nikt nie potrafi jej znaleźć. Oprócz mnie. Bo ja muszę.
                   Hmm. Warunkiem jej znalezienia jest śmierć bliskiej osoby. Może nikt nie może jej znaleźć, bo mało kto odważy się poświęcić kogoś ukochanego. I znów tylko ja na to pozwoliłam…  Dobra. Skoro nie cmentarz… To, to może Ogród? Tam gdzie wyrosła czarna róża. Tam gdzie wyrosła dzisiejsza Lavende.
Skoncentrowałam się nad moimi skrzydłami. Wyobraziłam je sobie, jak patrzę na nie z góry i dotykam ich miękkich, cudownych, czarnych piór. Nagle usłyszałam trzepot, szmer powietrza. Zrobiło mi się chłodno a z pleców wyrosły, długie jak nigdy skrzydła. Kiedyś Heath powiedział, że ich wielkość świadczy o danym Aniele, który je posiada. Jeśli są małe to zasługi Anioła równie takie są. A więc wielkie świadczą o dużych postępach i zmaganiach jakie ich nosiciel pokonał.
                      - No to lecimy Lav. – powiedziałam sama do siebie. Uniosłam swe stopy od ziemi i znów poczułam się swobodnie. Jakbym nic nie ważyła. Jakby na mnie nie ciążyła tona smutku, bólu, rozczarowana i płaczu. Byłam jak Argie. Wreszcie szczęśliwa i wolna.
Gdy byłam coraz to wyżej, miałam wrażenie, że cały świat może zmieścić się do szuflady. A Dallas zaledwie do rękawiczki. Wszystko jest tak małe a tak trudne. Czyż to niesprawiedliwe? Włosy wichrowały na wszystkie kierunki. Gdy ujrzałam swoją szkołę postanowiłam, że wyląduje przy samej róży. Zniżałam się parę dobrych minut, w końcu uniosłam się naprawdę wysoko. Gdy poczułam grunt pod nogami rozejrzałam się wokół siebie, by upewnić się czy nikt mnie nie obserwuje. Na szczęście nikogo nie zobaczyłam a to znaczyło, że mogłam ze spokojem spojrzeć na czarną różę. Była taka sama jak zawsze. Kwitnąca, długa, kolczasta. Objęłam dłonią jej płatki i wsunęłam lekko pod liść. Nie było koperty. Ani przepowiedni. A więc?
                   Załamana, że nic nie udało mi się odkryć, usiadłam na zimnej trawie. Potrzebuję pomocy. Tylko od kogo mogę jej zaczerpnąć? Heatha nie ma, Argie też. Jedynym wyjściem będzie wywołanie wizji. Lub obrazu… Tak mogę to zrobić!
                   Myślę, że najlepszym miejscem na wywołanie obrazu będzie właśnie Kraina Istot. To jest mój prawdziwy dom. Ponownie dzisiaj rozwinęłam skrzydła i wzbiłam się w powietrze. Z biegiem czasu ta cała sytuacja zaczęła mnie przerastać. Może po prostu powinnam żyć tak jak teraz? Bez Heatha, bez Argie, po prostu sama…
Nie. To bez sensu .
            Kiedy dotarłam na cmentarz, szybko podbiegłam do bramy i otworzyłam ją jak kiedyś. Oczywiście muszę pamiętać, że nie mogę zwrócić się o pomoc do Wodza bo on nie istnieje. Muszę liczyć na siebie.
            Po zobaczeniu miejsca za bramą cała zdrętwiałam. Czy to możliwe, że zamiast pięknej krainy teraz stoi tam tylko wierzba i nic po za tym? To naprawdę dziwne ale tak jest. Wycofałam się szybkim krokiem i trzasnęłam drzwiczkami od bramy. Upadłam na ziemię i z braku sił,  zupełnie rozluźniłam swoje ciało. Zamknęłam oczy i po prostu oblała mnie fala potrzeby znalezienia tej wskazówki. Wyobrażałam sobie różne sytuacje gdy ją znajduję, moje emocje, które wtedy występują oraz co dziwne, błagam kogoś tam w mojej głowię bym dostała szansę jej znalezienia. I udało się. Zupełnie z nikąd zobaczyłam swój grób. Tyle, że rozkopany a w środku leżała koperta. A dokładniej z napisem:
                             Tak to się stanie… 




Przepraszam że tak długo nie było nowego rozdziału, nie mam zupełnie czasu. Dzisiaj taki krótki nowy fragment. 

Bardzo prosiłabym o jakikolwiek komentarz, który mówił by czy podobają wam się nowe rozdziały :) 
 Tak mniej więcej widzę Krainę Istot. Ale to nawet w 30 % nie wyraża piękna tego mojego wymyślonego miejsca :) 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz